piątek, 27 czerwca 2014

Jak praktycznie wykorzystać świadectwo?

Zakończenie roku szkolnego. W tramwajach, autobusach, na przystankach i na ulicach pełno tych pięknie ubranych, młodych ludzi, którzy z papierkami w rękach myślą o swojej przyszłości. No dobra, pewnie bardziej o wakacjach. A może po prostu o tym, jak dzisiaj pobalować? Albo jak przeżyć spotkanie z rodziną? Powtórzmy za Marines: "co nas nie zabije, uczyni nas silniejszymi" ;-)

Parę nazw przedmiotów i rząd cyferek z góry na dół. I na to tyle trzeba się było napracować? A teraz smutna (a dla niektórych radosna) prawda: prawdopodobnie nikt nigdy w pracy i w dorosłym życiu nie spojrzy na świadectwo szkolne. Nikt nigdy nie zapyta o średnią na świadectwie maturalnym. Nie zapyta nawet o średnią ze studiów ani ocenę na dyplomie! Ważne jest to, co realnie potrafisz, jakim jesteś człowiekiem i jak brzmi odpowiedź na pytanie, które zadaje sobie większość ludzi w pracy po rozmowach z kandydatami: "czy chciałbym z nim pracować?"

Co Adam Małysz miał z matematyki?
Co Robert Kubica albo Robert Janowicz mieli z fizyki?
Jaką średnią w podstawówce miał Karol Wojtyła?
Czy Mariusz Gortat skończył technikum, czy liceum?
Czy kogoś to obchodzi?

Dlatego, jeśli dostałeś dziś świadectwo albo masz dziś kogoś takiego koło siebie zróbcie trochę inne ćwiczenie. Obok nazwy każdego z przedmiotu, z dala od oceny na którą już pewnie nie spojrzy, napisz dwie liczby w skali od 0 do 10, jak bardzo zgadzasz się (10) albo nie zgadzasz (0) ze stwierdzeniami:

  • Jest w tym coś pasjonującego
  • Ciężko pracując mogę być w tym najlepszy/a na świecie

Kiedy na rozmowie kwalifikacyjnej widzę kogoś, kto jest pasjonatem tego co robi, od razu wiem, że będzie w tym lepszy niż najlepszy kujon. Czuje to, rozwija się sam, bez poganiania, ma pomysły, widać w nim tą iskrę, którą zaraża ludzi wokół. Nie będzie bał się pomyłek, ani eksperymentować. Bardziej będzie bał się stagnacji.
Jeśli masz piątki z góry na dół, paradoksalnie, dla pracodawcy możesz być zwykłym nudziarzem, który stara się wszystko robić dobrze i przez to w niczym nie jest wybitny.

Nikt nie może być najlepszy we wszystkim. Jeśli na świadectwie albo ocenie rocznej w pracy widzicie jedną cyferkę, która mówi jak ktoś Was ocenia, dopiszcie obok dwie swoje, a potem przyjrzyjcie się tym, przy których postawiliście 7 i więcej. Bardzo bym chciał pracować i być wokół ludzi, którzy w swoim życiu skupiają się na tym, co ich pasjonuje, szukają tego, a tego ciężko pracują wierząc, że mogą być w tym najlepsi na świecie. I myślą, jak wykorzystać to w życiu innych ludzi.

Na koniec parę słów od Steve'a. Nie jestem jego wyznawcą, a do tego wszyscy już to znają, ale chyba dziś szczególnie aktualne. I warto sobie to regularnie przypominać: Stay hungry, stay foolish.
(filmik ma polskie napisy, które trzeba włączyć na dole, po uruchomieniu)


Zobacz również:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz