sobota, 19 lipca 2014

Spełnianie marzeń

Siedzę spakowany, za chwilę wyruszam i jest spora szansa, że za niecałe 48 godzin spełnię swoje marzenie z dzieciństwa. Trudno opisać to uczucie! Mieszanka ekscytacji, wzruszenia, strachu... Do tego ogromna wdzięczność dla jednego człowieka.

Nie pamiętam jak wpadłem na "Ostatni wykład", ale jego autor, Randy Pausch, zrobił na mnie ogromne wrażenie. Historia jest bardzo poruszająca i polecam każdemu ją zobaczyć.
Po filmie przyszła pora na książkę, w której Randy porusza dużo więcej prywatnych wątków, o których, jak sam przyznaje, nie mógłby publicznie powiedzieć bez całkowitego "rozklejenia się".

O książce i filmie wspominam dlatego, że to właśnie po ich "pochłonięciu", usiadłem na łóżku wzruszony i zadałem sobie pytanie: a o czym ja właściwie marzę?
Zrobiłem sobie dobrą herbatę, wyłączyłem telefon, wziąłem kartkę papieru, usiadłem i wyruszyłem w podróż poszukiwania marzeń. To było 6 lat temu. Moje życie było pełne aktywności, zadań do wykonania, ambitnych celów do osiągnięcia, spotkań, biegu z dnia na dzień i tygodnia na tydzień. Tak naprawdę, rzadko myślałem kategoriami marzeń.

Wtedy, w magicznej krainie pokoju w którym mieszkałem, w godzinę, która trwała niczym całe popołudnie, wypisałem sobie marzenia: uśmiechnięte, zuchwałe, nieśmiałe, a niektóre szalone.
Niewiele później niesiony różnymi przeżyciami i silnymi emocjami, lista została potargana i wyrzucona.

Sześć lat później wciąż pamiętam dokładnie co na niej było, o takich rzeczach trudno zapomnieć! Parę z nich już się spełniło - dzięki szczęściu, różnym decyzjom, a niektóre dzięki Przyjacielowi.
To jedno, wyjątkowe pragnienie ma szansę spełnić się pojutrze i wiem, że to dzięki temu, że sobie je uświadomiłem i zapisałem. Wyjątkowe dlatego, że tę tęsknotę pamiętam jeszcze z czasów głębokiego dzieciństwa i wyjazdów do babci.

Może to dziwne, ale latami mogę nosić coś w sercu i w pełni sobie tego nie uświadamiać, aż chwilę nad tym nie pomyślę i nie naskrobię. Moment, w którym zobaczyłem to przed sobą, napisane moim charakterem pisma, pomyślałem: zrobię to.

Kończę pakowanie, wyruszam. Oby się udało!
A może i Ty masz w sobie marzenia, które krążą w nienazwanej przestrzeni, przytłoczone codziennymi aktywnościami?

czwartek, 10 lipca 2014

Slot Art Festiwal 2014

Chyba każdy ma takie miejsca, do których lubi wracać co rok. To samo miejsce, garstka znanych ludzi, inspiracje, pomysły, ale też świadomość mijającego czasu - byłem tu dokładnie rok temu!
Dla mnie takim miejscem jest Slot Art Festiwal. Aż trudno uwierzyć, ale jestem tu jedenasty raz! :)

Nie potrafię nawet powiedzieć ile dzięki Slotowi zyskałem. Uwierzyłem w otwartość ludzi, ładowałem akumulatory, mogłem spróbować chodzenia na szczudłach, pouczyć się języka migowego, grania na bębnach i digeridoo, pantomimy, śpiewu, odbyć dziesiątki godzin rozmów, wysłuchać wykładów niezwykłych ludzi, posłuchać setki godzin dobrej muzyki. Ukołysać się tym klimatem, gdzie dużo ludzi wydaje się starymi znajomymi. Wszystko to w starym pałacu, który posiada zupełnie niezwykły klimat.

Slot, jak co roku udowadnia, że dzięki człowiekowi coś rodzi się z niczego. A człowiek może narodzić się na nowo.

Kto nie był, może jeszcze dojechać! :)